CHCĄC SIĘ UCHRONIĆ od złego wpływu świata, chrześcijanie muszą korzystać z pomocy, której można dostąpić przez modlitwę. Jezus powiedział: „Ojciec w niebie da ducha świętego tym, którzy Go proszą” ( Łukasza 11:13 ). Potrzeba nam świętego ducha Bożego, czynnej mocy Bożej, tak samo jak potrzebujemy studiowania Jego
Rdz 2, 4b-9. 15-17 Bóg stwarza człowieka i umieszcza go w raju Czytanie z Księgi Rodzaju. Gdy Pan Bóg uczynił ziemię i niebo, nie było jeszcze żadnego krzewu polnego na ziemi ani żadna trawa polna jeszcze nie wzeszła – bo Pan Bóg nie zsyłał deszczu na ziemię, bo nie było człowieka, który by uprawiał ziemię, a nurt wody wypływał z ziemi, aby w ten sposób nawadniać
Uważam, że Bóg umieścił drzewo po to, aby sprawdzić wierność, uczciwość i posłuszność Adama i Ewy. Wystawił pierwszych ludzi na próbę, która miała na celu sprawdzenie tego, czy posłuchają się swojego stwórcy, czy też szatana.
Pan Bóg zasadził ogród w Edenie na wschodzie, i tam umieścił człowieka, którego stworzył. a Pan Bóg sprawił, że z ziemi wyrosło każde drzewo, które jest przyjemne dla wzroku i dobre do jedzenia. Drzewo żywota było też w pośrodku ogrodu, drzewo poznania dobra i zła. – i Mojżeszowa 2:8,9
Kołnierz zakrywający szyję i piersi używany przez zakonnice, starsze kobiety i wdowy w XII-XV w Wiadomości dobrego i złego, rosło w biblijnym raju krzyżówka krzyżówka, szarada, hasło do krzyżówki, odpowiedzi,
Simonime pentru drzewo zywota drzewo wiadomosci dobrego i zlego și traducerea drzewo zywota drzewo wiadomosci dobrego i zlego în 25 de limbi. Modulele cookie Educalingo sunt folosite pentru personalizarea reclamelor și obținerea de statistici de trafic.
. obejrzyj 01:38 Thor Love and Thunder - The Loop Czy podoba ci się ten film? Zobacz także:InformacjeOpisy z książek i gier Dane z książek Sapkowskiego Na rozstaju dróg za wsią Koprzywnica, za ruinami spalonej karczmy stał – od przynajmniej stu lat zresztą – rozłożysty dąb szypułkowy, teraz, wiosną, obwieszony drobniutkimi pajączkami kwiatu. Ludność całej okolicy, nawet z odległej Spalli, zwykła była wykorzystywać olbrzymie, a dość niskie konary dębu do wieszania na nich deszczułek i tabliczek zawierających przeróżne informacje. Służący łączności międzyludzkiej dąb zwany był z tej przyczyny Drzewem Wiadomości Złego i Dobrego. Pani Jeziora Dominowało zwykłe po wojnie poszukiwania zaginionych i rozłączonych rodzin. Sporo było ogłoszeń typu: WRÓĆ, WYBACZAM CI WINY, sporo ofert masażu erotycznego i zbliżonych usług w okolicznych wsiach i miasteczkach, sporo ogłoszeń i reklam handlowych. Była korespondencja miłosna, były podpisane przez życzliwych donosy i anonimy. Zdarzały się też deszczułki zawierające poglądy filozoficzne ich autorów – w przeważającej mierze kretyńsko bezsensowne lub obrzydliwie obsceniczne. Pani Jeziora
"Super Express": - Czy czołowi politycy PiS mają problem z zaakceptowaniem faktu, że to Jarosław Kaczyński gra pierwsze skrzypce? Rafał Ziemkiewicz: - Każdy, kto miał jakikolwiek kłopot z zaakceptowaniem przywództwa Jarosława Kaczyńskiego, już dawno wyleciał z PiS. Niektórzy nawet później wrócili do tej partii, co jest najlepszym dowodem na to, że pogodzili się z rzeczywistością. W Polsce generalnie panuje model partii politycznej jako prywatnego folwarku prezesa, choć prezes może się czasami zmienić. Nie sądzę, żeby politycy największych polskich partii mieli problem z zaakceptowaniem tego wodzowskiego modelu zarządzania. - Tymczasem Andrzej Duda próbuje forsować swoje tezy, sprzeczne z tezami wodza. Mówię oczywiście o różnicach w przemówieniach prezydenta i Jarosława Kaczyńskiego w czasie obchodów rocznicy katastrofy smoleńskiej. - Węszenie za wszelką cenę konfliktu jest przejawem bezsilności antypisowskich mediów, które dają wyraz swojemu chciejstwu. Bardzo by chciały, by doszło do frakcyjnych walk czy rozłamów w PiS, bo mogłyby coś na tym ugrać. Być może starają się też sprowokować coś takiego. Gdy po raz kolejny czytam teksty głoszące, że Andrzej Duda jest marionetką, to dostrzegam takie judzenie: może Duda przeczyta i pomyśli, że musi zrobić na złość prezesowi? Podobnie jak pisanie o tym, że Jarosław Kaczyński ma gardzić premier Szydło. Zresztą to judzenie dotyczy nawet żony prezydenta, którą pewne środowiska starają się podburzać przeciwko własnemu mężowi! Dlatego brałbym na to poprawkę. - Jednak w wystąpieniach słychać było rozdźwięk. - To bardzo rozsądne. Widzę w tym przejaw świadomości, że zupełnie inna jest rola prezydenta od roli partyjnego przywódcy. Jarosław Kaczyński musi dopieszczać swój żelazny elektorat - partia musi dbać o ludzi, którzy na nią głosują. Zupełnie inna jest logika prezydenta, który musi mieć jak najmniej elektoratu negatywnego. Zresztą takie jest społeczne oczekiwanie - prezydent ma się odwoływać szerzej, do wszystkich. Wszyscy poprzednicy Andrzeja Dudy to robili - mniej lub bardziej szczerze. Dlatego rozbieżności w wystąpieniach mogą być nie tyle przejawem konfliktu, ile przyjęciem odwiecznej gry w dobrego i złego gliniarza. - Czyli gdy my tu rozmawiamy, Jarosław Kaczyński siedzi na Żoliborzu i obserwuje realizację swojego kolejnego planu? - Polityka na tym polega - trzeba mieć bat i marchewkę. Jarosław Kaczyński jest człowiekiem, którego wszyscy uwielbiają się bać i wszyscy uwielbiają go nienawidzić. Jest więc skazany na rolę tego, który straszy. Dlatego jako kontrapunkt powinno się kreować przywódców pisowskich, którzy tworzą pozór, że są w pewnej opozycji do prezesa, że nie są zwolennikami twardej linii, że patrzą na platformersów nie jak na wrogów, których trzeba wyeliminować, tylko jak na ludzi błądzących, których trzeba pozyskać. Takie pozycjonowanie poszczególnych osób otwiera drogę do gry politycznej. Oczywiście zakładając, że chce się prowadzić grę, a nie tylko prymitywną nawalankę. Wtedy trzeba przeciągać ludzi na swoją stronę, kombinować. Jak na razie tego brakowało w polskiej polityce i być może wizerunkowa ofensywa prezydenta jest otwarciem drogi do takiego uprawiania polityki. - Tymczasem na pewno widział pan film rejestrujący powitanie Dudy z Kaczyńskim. I widać na nim lekceważenie, a prezes PiS raczej nie jest dobrym aktorem. - Mam wrażenie, że ten filmik jest wyrwany z kontekstu, widzieliśmy filmy z innych momentów tej uroczystości, które nie wskazywały na nic takiego. Nie przykładałbym większej wagi do takich kawałeczków zdjęć. Tym bardziej mnie śmieszy, że ten filmik jest nagłaśniany przez te same środowiska, które zajadle twierdziły, że zdjęcie Donalda Tuska przybijającego w Smoleńsku żółwika z Władimirem Putinem, z szerokimi uśmiechami na twarzach obu panów, nic nie znaczy, jest wyrwane z kontekstu. Ale to normalne, że w naszym życiu politycznym działa mechanizm Kalego. Czytaj też: Dominik Kolorz: Żałuję, że Morawiecki odszedł od Kukiza
Odpowiedzi KOCIAmaniaczka odpowiedział(a) o 19:23 dał człowiekowi wolną wolę,żeby mógł wybrać, jakby były tylko owoce dobrego nie mógłby wybrać, bo nie miałby z czego :D przynajmniej tak to rozumiem 0 0 Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Tagi Najpopularniejsze: Najpopularniejsze: wi #dziecko... #dziedzictwo #dziennikarstwo #dziennikcwaniacz... #dziewczyna... #dziewczyna... #dziewczynawtramp... #dziewczyny... #dziewczynyzpowst... #dziewczynyzroano... #dziewczynyzroano... #dziwak... #dziwka #dziwnelosyjaneey... #dzuma #czekanie #echo # #ego #dusza #egoexi... #egzystencja... #ekonomia #dla... #ekonomia... #elaina #piekło #ellisisland... #emiitajnyklubsup... #emma #cristina #emocje... #emocje #oznaka... #emocje #rozpacz #emocje#świadomoś... #enemies Autorzy Najpopularniejsi: Najpopularniejsi: Sortuj: Jedyny sposób,by uwolnić człowieka od zbrodni, to uwolnić go od wolności. Dodał/a: yodapl Być może nigdy nie zdawałeś sobie z tego sprawy, ale niebezpiecznie jest stać się przedmiotem pożądania, prowokować myśli, które nie dają komuś spokoju, budzić w kimś podniecenie. Dodał/a: Crematoria [...] to, co ty wiesz o magii... - ...nie zapełniłoby nawet centymetra na tapecie? - podsunął sir Walter usłużnie. Dodał/a: Między sklejonymi Płoniesz jasno, dla mnie, i nie chciałbym, żeby to światło zostało przyćmione przez coś mrocznego". Dodał/a: jenni_mólksiążkowy Nazywa się Anarchia. I jako kochanka nauczyła mnie znacznie więcej niż Ty! Nauczyła mnie, że sprawiedliwość nie ma znaczenia bez wolności. Jest szczera. Nie składa obietnic i ich nie łamie. W przeciwieństwie do Ciebie, ladacznico. Dodał/a: lavd Zdradzę ci najsmutniejsze odkrycie mego życia: ci, co stali się ofiarami, nie byli ani odrobinę lepsi od tych, którzy ich na ofiarę przeznaczyli. (...) dojść do tego, że między winowajcą a ofiarą nie ma różnicy, znaczy porzucić wszelką nadzieję. A to, moja mała dziewczynko, nazywa się piekłem. Dodał/a: Marta ...mądry człowiek nigdy nie daje po sobie poznać gniewu. Dodał/a: Monika Kiedy jesteśmy sami, pragniemy mieć kogoś u swojego boku, kiedy już go mamy, brakuje nam wolności, praca nigdy nie jest tą wymarzoną, a pieniędzy zawsze mogłoby być więcej, bo chcemy większego domu, nowego samochodu i może jeszcze dalekich podróży i... Dodał/a: bisou Buddy patrzył nieruchomo. Kiedy człowiek zostaje ocalony od nieuchronnej zguby przez atrakcyjną dziewczynę na białym koniu, nie spodziewa się quizu z zakupów. Dodał/a: Ania7 -... Co do wiatru, ,możesz na mnie polegać. Całą drogę morze będzie gładkie jak strumień. Nie ma się co martwić. *** -Chciałem powiedzieć: jak staw! Staw! Dodał/a: Ania7 Poprzednie 1 ... 2810 2811 2812 2813 2814 ... 3117 Następne Popularne artykuły
Chcesz, żeby ci Bóg przebaczył? Najpierw przebacz bliźniemu. Dziwne. Bo wydaje się, że nasze zachowanie wyznacza standardy dla zachowania Boga… "I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom". Istnieje ścisły związek między przebaczeniem okazywanym przez nas bliźnim, a przebaczeniem uzyskanym ze strony Boga. Tylko w tym przypadku w całej modlitwie "Ojcze nasz" prośba do Boga połączona jest z naszym działaniem. Coś musimy zrobić, aby otrzymać przebaczenie Ojca. Jezus wyraźnie podkreśla to jeszcze raz po wyłożeniu tekstu modlitwy: "Jeśli bowiem przebaczycie ludziom ich przewinienia, i wam przebaczy Ojciec wasz niebieski, jeśli nie przebaczycie ludziom, to i Ojciec wam nie przebaczy" (Mt 5, 14) Zadziwia również to, że modlitwa "Ojcze nasz" sugeruje, jakoby przebaczenie okazane innym było dla nas łatwiejsze, bo jedyne, o co mamy prosić, to o przebaczenie Boga względem nas. Nie prosimy bowiem: "I pomóż nam przebaczyć naszym winowajcom". A wiemy, że przebaczenie łatwe nie jest. Przebaczenie to chyba najtrudniejsza forma miłości. Chcesz, żeby ci Bóg przebaczył? Najpierw przebacz bliźniemu. Dziwne. Bo wydaje się, że nasze zachowanie wyznacza standardy dla zachowania Boga… A przecież to Bóg pierwszy wychodzi naprzeciw, kocha, nie stawiając warunków. No to jak to jest? Miłosierdzie Boga jest warunkowe czy nie? Kilka tygodni temu przeczytałem następującą modlitwę: "Panie, pamiętaj nie tylko o ludziach dobrej woli, ale również o tych złej woli. Nie pamiętaj jednak o wszystkich cierpieniach, jakich nam przysporzyli. Pamiętaj o owocach, jakie przynieśliśmy właśnie dzięki tym cierpieniom. Wzrosła w nas dyspozycyjność, lojalność stała się bardziej przejrzysta, pokora głębsza, odwaga powiększyła się wraz ze szlachetnością. I kiedy oni staną przed Tobą, by zostać osądzeni, pozwól, by owoce, jakie przynieśliśmy, stały się dla nich przebaczeniem". Tę modlitwę zapisała na skrawku papieru pewna anonimowa kobieta, która spędziła parę lat w obozie koncentracyjnym w Ravensbruck. Ten tekst nie daje mi spokoju. Cóż takiego wydarzyło się w życiu tej kobiety, że zdobyła się na taką modlitwę? I to w samym sercu ludzkiego piekła? Doszło do zmiany w jej patrzeniu. Ta więźniarka zaczęła inaczej patrzeć na świat, na zło, na krzywdzicieli, na siebie i na Boga. Przede wszystkim, twierdzi ona, że krzywda, którą wyrządzili jej inni, stała się dla niej narzędziem wzrostu. Ona nie widzi już bólu, ale dobre owoce. To niesamowite, zwłaszcza w takim miejscu jak obóz. W tej kobiecie nie ma śladu użalania się. Ona nie mówi, jaka to jest biedna, że jest nic niewarta. Przeciwnie, bardzo jasno i konkretnie nazywa dobro, które w niej dojrzało: większa pokora, odwaga, wierność, szlachetność. Moglibyśmy się zapytać, czy to nie pycha? Czy można sobie przypisywać takie pozytywne cechy? Ta kobieta nie wylewa swoich pretensji do Boga, że ją to wszystko spotkało. W pewnym sensie nawet jest wdzięczna. Można się złościć, że na świecie są, np. dzieci niepełnosprawne, rozważać dlaczego tak się dzieje, szukać filozoficznych odpowiedzi, obrażać się na Boga, że wszystko tak fatalnie poukładał. Można też bez końca rozdrapywać własne rany, niepowodzenia i rozpaczać, że nie tak powinno być. Szukać winnych, najczęściej poza sobą. Można tak. I często taki etap musimy w życiu przejść. Ale w ten sposób traci się mnóstwo energii, czasu i zdrowia. Człowiek gorzknieje i zamyka się w sobie. Albo można przyjąć inne rozwiązanie: zaakceptować, że tak jest, przeboleć rzeczywistość i starać się pomóc dzieciom niepełnosprawnym, okazać im miłość, czyli zrobić, ile się da. Można też pogodzić się ze swoją krzywdą i zacząć od nowa. Znam pewną parę małżeńską, która nie może mieć biologicznych dzieci. Zaadoptowała więc dwóch chłopaków. Obaj są chorzy. Jeden ma poważne ADHD, gwałtowne zmiany nastroju, wybuchy agresji, ale uczy się, chodzi do szkoły. Drugi cierpi na syndrom poalkoholowego porażenia mózgu, bo jego biologiczna matka piła w czasie ciąży. Ostatnio ich adopcyjna mama opowiedziała mi, że ten drugi syn, który skończył 6 lat, nareszcie przestał nosić pampersa. Zaczął też wymawiać pojedyncze słowa. Jaka radość zapanowała w domu! Po 4 latach troski, zdjąć pampersa. Taka prosta rzecz, dla wielu ludzi drobnostka. Dla tej rodziny przełom. Można powiedzieć, cóż to za wyczyn? Ale tak właśnie patrzy się na świat z Bożej perspektywy: nagle zaczyna się zauważać i cieszyć z drobnych rzeczy, ale w tym kontekście niezwykle ważnych. W naszym świecie, gdzie efektywność doznaje niemalże boskiej czci, to rzecz coraz bardziej niezrozumiała. Zauważmy jeszcze jedną rzecz w tej modlitwie: Ta kobieta nie przekreśla sprawiedliwości: mówi o Bożym sądzie, ale prosi, żeby podczas sądzenia Bóg uwzględnił paradoksalne zasługi krzywdzicieli, które sobie "zdobyli" na krzywdzeniu, chociaż o tym nie wiedzą. Spójrzmy na samo słowo "przebaczyć". W języku polskim składa się ono z dwóch słów: "przestać" i "baczyć", czyli "przestać patrzeć na, nie zważać na coś" Polskie słowo "przebaczyć" wskazuje, że przebaczenie ma związek z patrzeniem, w sensie dosłownym i przenośnym, z koncentracją uwagi i decyzją. Kobieta z Ravensbruck przestała patrzeć wyłącznie na zło. Krzywdzicieli nadal nazywa krzywdzicielami, ale nie koncentruje swojego spojrzenia na bólu, dlatego widzi znacznie dalej i głębiej. Przebaczenie jest niezwracaniem przesadnej uwagi, niepatrzeniem na coś, co jednak nadal istnieje. Wszyscy w mniejszym lub większym stopniu mamy taką tendencję, by najpierw dostrzegać braki, to, czego nie mamy, a co powinniśmy byli otrzymać: miłość, czułość, spełnienie różnych oczekiwań. Nie widzimy wtedy tego, co otrzymaliśmy, bo braki bardziej przyciągają uwagę. I ta przypadłość tkwi w nas od początku ludzkości. Już w raju diabeł w podobny sposób skusił Ewę i Adama. Bóg umieścił ich w raju i powiedział: "Z wszystkich drzew tego ogrodu jeść możecie według upodobania, tylko z drzewa poznania dobra i zła nie wolno wam jeść". Co tutaj uderza? Pierwsi ludzie mieli znacznie więcej możliwości niż tego, czego nie mogli zrobić. Bóg daje hojnie, ale stawia też pewne granice. A co robi diabeł? Pyta Ewę: "Czy to prawda, że Bóg powiedział: "Nie jedzcie ze wszystkich drzew tego ogrodu"? Niewinnie, niby drobna modyfikacja, a jednak zmienia perspektywę patrzenia. Ewa odpowiada, że w zasadzie to mogą jeść wszystko, ale jedno drzewo obłożone jest zakazem, a nawet nie wolno go dotykać. I tak raj pełen drzew przestaje być rajem. W centrum zainteresowania pojawia się jedno drzewo. Nagle najważniejsze jest nie to, co mamy do dyspozycji, ale to, czego nam brakuje. Zauważmy, te inne drzewa, których mogło być mnóstwo, wcale nie przestały istnieć. Nadal można z nich jeść. One zniknęły z pola widzenia, ze świadomości Ewy i Adama. Cała ich uwaga skupia się na jednym drzewie. W zawężonym spojrzeniu na świat tkwi istota grzechu. Zwłaszcza kiedy nam coś doskwiera, zaczyna się uruchamiać następujący mechanizm: patrzymy na wycinek, nie na całość. Tak jak przy bólu zęba. Tylko ten ból istnieje. Inne rzecz znikają. Kiedy dochodzi do takiego zawężenia spojrzenia na drugą osobę, na małżeństwo, państwo, społeczeństwo, to znak, że daliśmy się wciągnąć inteligentnej pokusie złego ducha. Przebaczenie jest częścią codziennej modlitwy. Obok chleba powszedniego, uchronienia od zła i od tego, byśmy się nie załamali w chwilach prób i pokus, Boże przebaczenie jest dobrem, którego najbardziej potrzebujemy. Dlatego św. Tomasz z Akwinu pisze w swoim komentarzu: "Wszyscy, nawet święci ludzie, powinni odmawiać modlitwę "Ojcze nasz". Przeto wszyscy wyznają i uznają, że są grzesznikami, czyli dłużnikami". Dlatego "gdybyśmy po chrzcie mieli gwarancję, że nie zgrzeszymy, nie powinniśmy się w ogóle uczyć tej modlitwy". I dodaje, że ta modlitwa ma podtrzymywać w nas nadzieję. Bo my chrześcijanie, nawet w najgorszych warunkach i sytuacjach, jak chociażby ta kobieta z obozu, nigdy nie możemy tracić nadziei, że już jesteśmy straceni, że nie da się już nic zrobić, że Bóg o nas zapomniał. Św. Tomasz pisze: "Zawsze żyjemy w nadziei, bo choć jesteśmy grzesznikami, nie powinniśmy rozpaczać. Bo choćby nie wiem jak wielkim grzesznikiem był człowiek, to jednak powinien ufać, że Bóg odpuści mu grzechy". Fundamentem przebaczenia jest właśnie to, że Bóg patrzy na każdego z nas inaczej niż my. Bóg dostrzega w nas cząstkę siebie, widzi dobro, nawet w najbardziej okrutnym człowieku. Nie widzi w nas tylko zła i grzechu, naszych niepowodzeń, upadków, tego, co nam nie wyszło. Bo to jeszcze nie jest cały człowiek. Boga grzech nie obciąża, nie zniekształca Jego widzenia, nie zamazuje tego, co najważniejsze. To w nas działa grzech. Nie pozwala nam patrzeć jak należy. W ogóle przebaczenie jest możliwe, jeśli uznamy, że żaden człowiek nie jest złem, grzechem, porażką, zawodem. Trudno czasem uwierzyć, że Bóg ciągle wierzy w naszą dobrą wolę, nawet jeśli my w nią już nie wierzymy. Bo to siła grzechu sprawia, że nie chcemy już prosić o przebaczenie. Jezus często powtarza w przypowieściach, że Jego Ojciec zawsze jest gotów przebaczyć, ale brak przebaczenia innym zamyka nas, czyni nas niezdolnymi do przyjęcia Jego miłosierdzia. I w tym tkwi problem. Możemy być niegotowi, może nie być w nas miejsca na przyjęcie miłosierdzia. Co się dzieje w człowieku, gdy nie potrafi przebaczyć? Mnie się taki stan najpierw kojarzy z ogromnym bólem, urazą, zranieniem, zaabsorbowaniem. Taka mieszanina uczuć i ciągłego kręcenia się wokół bólu. Skąd ten ból? Zraniona zostaje nasza duma, godność, poczucie własnej wartości, szacunek do siebie. Nawet jeśli ktoś rani tylko nasze ciało, cierpi i dusza. Stan nieprzebaczenia izoluje, czyni samotnym i smutnym. Rodzi często gorycz, czasem obsesję, że ktoś ciągle próbuje mnie zranić, drażliwość, podejrzliwość. Nieprzebaczenie podcina skrzydła. Wzywa ciągle do odwetu, do nieufności. Wyczerpuje też psychicznie i fizycznie, bo człowiek ciągle o tym myśli. Nie można się wówczas dobrze modlić. Dlaczego? Bo człowiek jest zajęty sobą, analizowaniem. A potem zniechęceniem i bezsilnością. Trudno jest wtedy wśliznąć się miłosierdziu Boga do naszego serca, bo jesteśmy obudowani wysokim murem i drutem kolczastym. A wewnątrz na dodatek panoszy się jeszcze pożar. Skoro mam miłować bliźniego swego jak siebie samego, to najpierw muszę przebaczyć samemu sobie. Wiele osób patrzy na siebie w sposób surowy, okrutny, wymagający. Potępia się we własnych oczach, bo dostrzega tylko braki, grzechy, słabości. Nie widzą tego, co otrzymali. Tylko zakazane drzewo i to, co brakuje staje w centrum uwagi. Można też bez końca rozpaczać, że nie jestem taki, jakim, moim zdaniem, powinienem być. Pierwszą oznaką przebaczenia sobie samemu jest myślenie o sobie z życzliwością i wyrozumiałością, bycie cierpliwym wobec swoich pogmatwanych uczuć i tego, nad czym nie mam kontroli. Człowiek pojednany z sobą nie karze się w myślach, a czasem i dosłownie za to, co mu nie wyszło. Dla przykładu, sporo ludzi karze się za niepowodzenia, używając do tego swojej seksualności. W przyjemności seksualnej szukają ucieczki od przykrych uczuć, ale potem katują się poczuciem winy, wyrzucają sobie, że są beznadziejni, bo stali się niewolnikami pewnego mechanizmu. Zamknięci są w zaklętym kręgu, również z powodu nieprzebaczenia sobie. Przebaczyć sobie oznacza też przyjąć własną bezsilność. Bo to jest zasadniczo dobra rzecz, przypominająca, że jestem stworzony, nie jestem wszechmocny, idealny, nie wszystko zależy ode mnie. Przebaczyć innym to najpierw przyjąć siebie z tym, co we mnie piękne i szkaradne. >> Dariusz Piórkowski SJ - Słowo w naczyniach glinianych Książka przeznaczona jest przede wszystkim dla osób, które zamierzają przeżyć owocnie okres Wielkiego Postu, otwierając się na mądrość płynącą z codziennych czytań. Stanowi również cenną inspirację dla tych, którzy chcieliby lepiej poznać siebie, obserwując własne uczucia i postawy przez pryzmat Słowa Bożego. "Słowo w naczyniach glinianych" z pewnością zachęci czytelnika do regularnej lektury Pisma Świętego oraz do odnowienia w sobie zdolności do uważnego słuchania.
dlaczego bóg umieścił w raju drzewo wiadomości dobrego i złego